Wierni czytelnicy " Polonii Węgierskiej" na pewno pamiętają - na wiosnę w PW pojawił się artykuł na temat projektu ERASMUS+ współfinansowanego przez Unię Europejską pod znaczącym tytułem "Różne kultury - jedna tożsamość", dzięki któremu mieliśmy przyjemność gościć grupę młodzieży polonijnej z Litwy i z Polski.

Przez tydzień staraliśmy się pokazać młodzieży nasze miejsce historyczne i społeczne w kraju Bratanków wraz z całym przepięknym tłem zabytkowym i kulturalnym jakim są Węgry. Chyba się udało, gdyż wyjeżdżające buźki były uśmiechnięte i obiecały, że jeszcze do nas powrócą. Zgodnie z planem powyższego projektu i zasadami dobrego wychowania dnia 19 listopada pojechaliśmy (8 uczniów i 1 opiekun) na Litwę z rewizytą. Wszystkie drogi prowadzą przez Warszawę, gdyż z Budapesztu pociągiem dojechaliśmy do stolicy Polski, a stamtąd dosiadając się do liczniejszej grupy z Warszawy (19 uczniów i 2 opiekunki), autokarem pojechaliśmy do Wilna - niektórzy uczestnicy znali się już z Budapesztu, miło było popatrzeć i samej wziąć udział w tych wylewnych i spontanicznych powitaniach. Kto się znał, ten się znał, a kto nie - to się zapoznał. Droga nam szybko upłynęła przez cudowne lasy z ostatnimi jesiennymi dekoracjami barwnych liści i na miłych pogawędkach, aż w końcu zawitaliśmy w Wilnie. Była niedziela wieczorem, ale Pani Iwona z Panem Wiktorem (nauczyciele historii z polskich gimnazjów w Wilnie, a jednocześnie koordynatorzy projektu ze strony litewskiej) dzielnie nas witali przed bardzo eleganckim Domem Kultury Polskiej, w którym mieli- śmy zakwaterowanie. Nie, nie, nie, nie poszliśmy od razu zająć swoich miejsc, tylko prężnym krokiem ruszyliśmy na pierwszy spacer po Wilnie, którego celem było rozruszanie się po długim siedzeniu w autobusie i podziękowanie Bogu za szczęśliwy przyjazd, gdyż doszliśmy do Sanktuarium Bożego Miłosierdzia, w którym znajduję się pierwszy obraz namalowany zgodnie ze wskazówkami Siostry Faustyny. Cisza i modlitwa. Po powrocie czekała na nas pyszna kolacja i komfortowe pokoje. Perfekcyjnie ułożony plan naszego pobytu (wielkie dzięki pani Iwonie, pani Alinie, pani Agnieszce i panu Wiktorowi oraz wszystkim, którzy się do tego przyczynili!) składał się z przedpołudniowej nauki raz w jednym, raz w drugim gimnazjum (Gimnazjum im.

Jana Pawła II i Gimnazjum im. A. Mickiewicza), gdzie były testowane specjalnie napisane konspekty lekcji historii dotyczące tytułu projektu oraz lekcja matematyki, w których brała udział młodzież polonijna z trzech

państw: Polski, Węgier i Litwy, domowego obiadu na szkolnej stołówce z przepysznym gruszkowym kompotem i wspólnego zwiedzania Wilna i jego okolic.

Byliśmy w Jaszunach, w Pałacu Balińskich i Republice Pawłowskiej, gdzie oprowadzał nas pan Kazimierz, który wie wszystko na temat, a nawet i więcej!

Pani Grażyna, bardzo pięknie i ciekawie opowiadając, oprowadziła nas po Starym Mieście, pomodliliśmy się przy obrazie Matki Boskiej Ostrobramskiej, dojechaliśmy na Górę Trzech Krzyży i byliśmy przy Wieży Gedymina, która ma kłopoty z utrzymaniem pionu. Byli- śmy również w domu, w którym mieszkał Adam Mickiewicz. Wielkim przeżyciem było zwiedzanie bardzo symbolicznego i urokliwego cmentarza na Rossie, gdzie dłuższą chwilę w ciszy, zadumie i z wielką wdzięcznością w sercach spędziliśmy przy grobie Marii Piłsudskiej z napisem "Matka i serce syna". Wielu innych sławnych Polaków znalazło tam miejsce wiecznego odpoczynku. Uczestniczyliśmy w grze miejskiej - gatunek ten jest specjalnością pana Wiktora, który przygotował nader ciekawe zadania, przez które przybliżył historię i zabytki Wilna. Grę miejską dla opiekunów poprowadziła pani Alina, a szlaki uczniów i opiekunów często się splatały i widzieliśmy jak wszyscy gorliwie starają się wypełniać kolejne zadania. Gra miejska prowadziła po znanych i nieznanych zakamarkach Wilna, Stare Miasto, Uniwersytet Wileński, Cela Konrada itp. Nie omieszkam wyliczyć naszej wizyty w Parlamencie Litewskim i spotkania z panem posłem, wycieczki do Trok (cudo!) i karaimskich kibinów na obiad (nie wyja- śniam, kto ciekawy, niech wsadzi nos do Internetu) oraz warsztatów adwentowych w Muzeum Syrokomli, gdzie okazało się, że zwijanie wełny to wcale nie takie łatwe zajęcie. Nie zdołam wymienić wszystkich intelektualnych atrakcji, które zapewnili nam organizatorzy. Chwała i podziękowania im za to! I nie tylko za organizację - za gościnność, dobroć, uśmiech i cierpliwość. Mieliśmy bardzo mądrze i cennie zorganizowany pobyt, wypełniony po brzegi! Był czas na naukę, poznawanie się i, co najważniejsze, odkrywanie i umacnianie wspólnej tożsamości, tej naszej jednej polskiej! Dziękujemy!

 

Alina Papiewska-Csapó - Ogólnokrajowa Szkoła Polska na Węgrzech